Rodzina zastępcza w Polsce – 7 wniosków po prawie 3 latach

Dziś lekkie podsumowanie. Dokładnie za dwa tygodnie minie trzy lata odkąd w naszym życiu pojawiło się czworo Szkodników Aniołków. Czy wszystko poszło zgodnie z planem? I o czym warto pomyśleć przy okazji podejmowania decyzji o stworzeniu rodziny zastępczej?

Po pierwsze – tymczasowość.

W normalnych warunkach dotyczy ona każdej rodziny zastępczej. Teoretycznie bowiem sama instytucja rodziny zastępczej powstała, by zapewnić dzieciom pochodzącym z rodzin z problemami (ograniczenie władzy rodzicielskiej rodziców) rodzinne warunki życia na czas „dochodzenia do siebie” ich rodzin biologicznych. Ustawodawca wierzy, że po tym okresie dzieci będą mogły wracać od rodzin zastępczych do swoich biologicznych rodziców.

Nas ta rzeczywistość na szczęście nie dotyczy. Od początku wiedzieliśmy, że bierzemy dzieci do siebie „na stałe”, ponieważ ich biologiczni rodzice nie żyją. Wkrótce po zostaniu rodziną zastępczą zostaliśmy również opiekunami prawnymi naszej czeladki i w kolejnym kroku – oczywiście po konsultacjach z dzieciakami – wycofaliśmy rodzeństwo z procesu adopcyjnego.

Po drugie – urzędy.

Nasza praktyka pokazała, że z urzędami po prostu trzeba nauczyć się rozmawiać. Z jednej strony warto mieć z urzędnikami dobre relacje (w końcu to też ludzie), z drugiej jednak w wielu sytuacjach pomaga znajomość Ustawy z dnia 9 czerwca 2011 r. o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

Na początku naszego funkcjonowania jako rodzina zastępcza byłam przekonana, że urzędy są po to, by nam pomagać. W wielu rozmowach byliśmy z resztą o tym zapewniani. Z czasem jednak okazało się, że urzędy i urzędnicy istnieją po to, by wykonywać swoją pracę i przede wszystkim tego pilnują. Nic mniej i nic więcej. Jeśli więc dowiedzieliśmy się o możliwości złożenia wniosków o becikowe, to dowiedzieliśmy się z grupy Facebookowej. Jeśli potrzebowaliśmy pomocy, to o osobie pomocowej, która się nam od początku należała, jak przysłowiowemu psu buda, dowiedzieliśmy się z ustawy. Jeśli chcemy zostać rodziną zastępczą zawodową, to również we własnym zakresie przecieramy szlaki, szukając informacji w Internecie, ustawach, urzędach, by maksymalnie skrócić ten proces…

Po trzecie – przepisy.

To trochę dziwny punkt. Przepisy są tym, co pomaga nam w rozmowach z urzędnikami. Wydawać by się mogło, że ich istnienie reguluje już wszystko, co związane jest z pieczą zastępczą, jednak nic bardziej mylnego. Poza przepisami bowiem istnieje jeszcze ich interpretacja, a ta już zależy od indywidualnych zapatrywań konkretnego urzędnika i pewnej historii postępowania danego PCPR czy Starostwa. Niestety o ile my czytamy rozumiemy przepisy in plus w naszych sytuacjach życiowych, o tyle urzędnicy często widzą je jako pewne ograniczenia i niezmiennie podkreślają ich fakultatywność.

Po czwarte – dzieci.

Teoretycznie punkt najważniejszy. Niestety praktyka pokazuje, że tzw. „dobro dziecka” przez każdego, kto uczestniczy jakkolwiek w pieczy zastępczej, rozumiane jest zgoła odmiennie. Politycy od czasu do czasu ogłaszają jakąś nowinkę, aby w ogóle o pieczy zastępczej cokolwiek powiedzieć. Urzędnicy – wykonawcy przepisów – realizują swoje czynności w oparciu o ustawy, których do końca często nie znają, jednocześnie żyjąc w przeświadczeniu, że tylko ich interpretacje są jedynymi słusznymi. My chcemy jak najwięcej dla dzieci pozyskać wszystkiego, co tylko możliwe, by zapewnić im jak najlepsze warunki do życia i dobry start w dorosłość. Niestety interesy tych trzech grup wzajemnie się wykluczają, a najgorsze jest to, że to my często jesteśmy na najsłabszej pozycji. Oczywiście o wsparciu i dobru dzieci słychać na każdym kroku…

Po piąte – finanse.

O finansach w rodzinach zastępczych krążą mity, więc przybliżę temat kawa na ławę. Wszystko oczywiście zapisane jest w ww ustawie, postanowiłam jednak zrobić pewne zestawienie. Podawane przeze mnie uwarunkowania i kwoty dotyczą oczywiście teraźniejszości. Mamy sierpień 2021.

Fundusze związane z byciem rodziną zastępczą/opiekunami prawnymi:

  • becikowe: 1000 zł – wypłacane jednorazowo po otrzymaniu statusu opiekuna prawnego, wniosek należy złożyć do roku od zostania opiekunem prawnym i na dziecko, które nie ukończyło 18 roku życia,
  • 500+ – po 500 zł na każde dziecko co miesiąc, raz w roku trzeba złożyć wniosek, w rodzinach zastępczych składa się go przez PCPR,
  • dodatek na start (początek szkoły), tzw. 300+ – jednorazowa (raz w roku) wypłata po 300 zł na każde uczące się dziecko, wniosek składa się w ZUS w okolicach wakacji,
  • pomoc na przyjęcie dziecka/dzieci – w ustawie nazywa się to „jednorazowa pomoc” – środki otrzymuje się na sprzęty, które trzeba zakupić na przyjęcie dzieci, procedura i przyznane kwoty w każdym PCPR wyglądają trochę inaczej, u nas trzeba było złożyć wnioski (na każde dziecko osobny), potem otrzymaliśmy decyzję, zrobiliśmy zakupy i przedstawiliśmy rachunki (oczywiście przekroczyły one zapotrzebowanie, ale przyznano nam po 1500 zł na każde dziecko),
  • dzieci, które są sierotami całkowitymi otrzymują tzw. dodatek dla sierot zupełnych – obecnie 450,44 zł miesięcznie,
  • dzieci, które nie mają rodziców biologicznych mogą otrzymywać rentę po rodzicach – wysokość zależy od wielu czynników i jest wyliczana przez ZUS indywidualnie,
  • dodatek dla rodzin zastępczych spokrewnionych: 746 zł miesięcznie na każde dziecko,
  • dodatek dla rodzin zastępczych niespokrewnionych: 1131zł miesięcznie na każde dziecko,
  • pomoc w sytuacjach losowych – przyznawana na wniosek, jej wysokość – w zależności od sytuacji – każdy PCPR określa indywidualnie,
  • pokrycie częściowych kosztów wyjazdu dzieci na odpoczynek – przyznawane na wniosek, częstotliwość zależy od PCPR w danym rejonie i każdy PCPR ma swoje stawki, jakie rekompensuje.

Po szóste – psychologia i skojarzenia.

Kiedy zaczynaliśmy mówić rodzinie i znajomym, że chcemy zostać rodziną zastępczą, spotykaliśmy się zawsze z tą samą reakcją. „Wow! Ale super!” Kiedy dodawaliśmy, że bierzemy do siebie czworo dzieci, widzieliśmy powiększające się oczy ze zdziwienia! Byli i tacy, którzy chcieli nam pomniki stawiać, niektórzy zaczęli nazywać mnie „matką Polką” (hmm… ciekawe, że nie wyrażenie „ojciec Polak” jakoś nie istnieje w naszym społeczeństwie, prawda?), generalnie praktycznie wszyscy wpadali w mniejszy lub większy szok.

W głowach ludzi (uwaga! w naszych również było!) istnieje bowiem taki obraz, że gdzieś za murami istnieje jakaś placówka, jakiś paskudny i obskurny dom dziecka, w którym wszystkie biedne dzieci, prawie na granicy totalnego ubóstwa, czekają tylko aż trafią do adopcji. Stety lub nie, ale rzeczywistość jest zdecydowanie inna. Tak naprawdę w domach dziecka bardzo mało jest dzieci, które mogłyby trafić do adopcji (do tego procesu potrzeba, by oboje ich biologicznych rodziców było pozbawionych praw rodzicielskich lub nie żyło). W dodatku domy dziecka mają o wiele lepszą sytuację finansową niż rodziny zastępcze – otrzymują 5 krotnie większą subwencję na każde dziecko z PCPR + niezależnie od potrzeb – przeróżne dary z różnych okazji. Do tego warto również wiedzieć, że nie wszystkie dzieci chcą/są w stanie zaufać kolejnym dorosłym, co za tym idzie – nie wszystkie chcą z domu dziecka odchodzić do jakiejkolwiek rodziny (dotyczy głównie nastolatków).

Do czego zmierzam? Starając się o dzieci kompletnie nie byliśmy tego świadomi! Również nasze szkolenie na rodzinę zastępczą było jakby oderwane od rzeczywistości. W ogóle nie dotyczyło tematyki rozwoju dzieci, ich funkcjonowania i specyfiki życia w rodzinie zastępczej.

Po siódme – spodziewaj się niespodziewanego.

Uwierz. Wszystko, ale to kompletnie WSZYSTKO, co myślisz sobie, albo próbujesz wyobrazić na temat tego, jak to jest lub będzie po przyjęciu dzieci i zostaniu rodziną zastępczą, będzie INACZEJ. Dosłownie INACZEJ. I naprawdę nie jesteś w stanie niczego przewidzieć.

Zacznijmy od tego, że każde dziecko reaguje na taką zmianę inaczej (tak, u nas również mimo, że nasze dzieci są rodzeństwem). W zasadzie zmienia się im cały świat, idą gdzieś, gdzie nikogo nie znają, a do tego muszą przyzwyczaić się do nowych zasad, jakie obowiązują w Twoim domu. Dalej – to, co dla Ciebie będzie domyślne, co jest tzw. oczywistą oczywistością, pierwszym skojarzeniem, dla Twoich podopiecznych stanie się takie dopiero po jakimś czasie. Po jakim? Tego też nie przewidzisz. Co więcej – zaczniesz lepiej poznawać siebie i odkryjesz własne reakcje, o które nigdy byś się nie podejrzewał/a, a ponadto zmieni się Twoja relacja z mężem/żoną/partnerem/partnerką, bo i on/ona dotrze do zachowań, czy reakcji, których dotąd nie znał/a. I na koniec – zderzysz się z całkowicie nową rzeczywistością. Będą dotyczyć Cię dodatkowe przepisy, będziesz współpracować z urzędami (PCPR, Starostwo Powiatowe), spotykać się na sprawozdaniach i podlegać ich kontrolom (o naszej pierwszej kontroli ze Starostwa poczytasz w tym wpisie), będziesz wozić ze sobą wszędzie dodatkową teczkę z dokumentami (będziecie mieć różne nazwiska, więc w wielu miejscach będzie trzeba udowodnić, że jesteś rodzicem), będziesz musiał/a nadrobić wiedzę z zakresu zdrowia, szkolnictwa, obowiązków i praw dzieci oraz odpowiedzialności za ich czyny…

Reasumując – będziecie oczywiście rodziną. W Twojej głowie normalną i zwyczajną, choć może nieco roller-costerową, jednak w świadomości ludzi często taką trochę „inną”. Warto mieć tego świadomość!

I to zasadnicze pytanie – czy żałuję?

W życiu! Oczywiście bywa różnie – pojawiają się i chwile radosne i te trudniejsze. Natomiast na nudę to my już narzekać nie możemy!

0 0 votes
Article Rating

Może cię też zainteresować...

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments